Dożyliśmy bardzo ciekawych czasów. Nosimy w kieszeni komputery o mocy obliczeniowej, jakiej jeszcze całkiem niedawno nie powstydziłby się specjalistyczny sprzęt, którego gabaryty z całą pewnością nie pozwoliłyby na tak swobodny transport.

W mgnieniu oka z poziomu telefonu wykonujemy operacje, które niegdyś wymagały zdecydowanie więcej atencji. Większość z nas już nie wyobraża sobie życia bez wygodnych, mobilnych aplikacji, które zlikwidowały potrzebę korzystania z klasycznych desktopowych programów. Stąd pojawia się pytanie, czy dla przeciętnego Kowalskiego klasyczne komputery pokroju MacBooka mają jeszcze sens? Czy – cytując znaną w internecie sondę uliczną – możemy już odpowiedzieć: „w żadnym wypadku, a komu to potrzebne”?

Zastanówmy się, jak tak naprawdę wygląda dzisiejsze użytkowanie komputerów przez „zwykłych” użytkowników? Podczas porad zakupowych dla znajomych często spotykam się z odpowiedziami: „potrzebuję komputera do przeglądania internetu, wysyłania maili i sporadycznego pisania dokumentów”. Przyznacie, że jak na dzisiejsze standardy takiemu zadaniu bez problemu sprosta praktycznie każda maszyna dostępna na rynku. Ba! Jeżeli mówimy o rozwiązaniach stacjonarnych, znany pasjonatom elektroniki mikrokomputer Raspberry Pi o wielkości zbliżonej do karty kredytowej z 4 GB pamięci RAM również da radę. Idąc dalej, wymaganiom tym bez problemu podoła również iPhone czy iPad. Jednak wielu użytkowników będzie negować takie podejście stwierdzeniami: „jak pracować na tak małym ekranie?”, „przecież tam nie ma fizycznej klawiatury”, „nie poradzę sobie bez pełnowymiarowych aplikacji” itp. Czy jednak mimo wszystko to nie najwyższy czas na zmianę podejścia? Zróbmy eksperyment. Siedzisz wygodnie na kanapie i przypominasz sobie o konieczności opłacenia ostatniej faktury za prąd. Czy wstajesz do komputera, wyszukujesz maila z rachunkiem w programie pocztowym, logujesz się na stronie banku, przepisujesz dane płatności i w końcu finalnie zlecasz przelew? Czy może wyciągasz z kieszeni iPhone'a, odpalasz aplikację Twojego dostawcy energii i w kilka chwil, korzystając z wbudowanego systemu płatności, dokonujesz opłaty? Druga metoda jest zdecydowanie wygodniejsza i znajduje swoje odwzorowanie w coraz większej ilości sytuacji. Wyszukiwanie biletów, zakupy internetowe, komunikatory, dbanie o zdrowy tryb życia, sprawdzanie pogody, monitorowanie aktywności itd. Całe mnóstwo operacji przeciętny użytkownik jest w stanie dzisiaj wykonać wyłącznie z poziomu swojego telefonu. Większy ekran? Tutaj z pomocą przychodzą tablety, a pewnie lada moment rozkładane/rozwijane konstrukcje ekranów. Czytanie magazynów, przeglądanie zdjęć czy surfowanie po internecie to zadania, w których nasz iPad spisze się doskonale. No dobrze, a co z pisaniem i tworzeniem różnych treści? W dobie akcesoriów pokroju Smart Keyboard, Apple Pencil, klawiatur z łącznością Bluetooth czy monitorów z USB-C granice pomiędzy klasycznym desktopem, a sprzętem mobilnym coraz bardziej się zacierają.

Nie wypada zapominać również o ewolucji w dziedzinie szeroko pojętego sprzętu AGD/RTV – przenosi on na siebie szereg zadań, które wcześniej użytkownicy naturalnie wykonywali na swoich komputerach. Oglądanie filmów czy seriali z internetu? Mamy wbudowane funkcje SmartTV, przystawki pokroju Apple TV, obsługę technologii AirPlay, bezprzewodowy streaming z urządzeń mobilnych. Wyszukiwanie i słuchanie muzyki? Tutaj podobnie – królują rozwiązania łączności bez kabli, ekrany wbudowane w odtwarzacze multimedialne, rozbudowane piloty sterujące. Coś bardziej klasycznego? Dajmy na to szukanie przepisów kulinarnych? Z pomocą przychodzą piekarniki i lodówki z wbudowanymi wyświetlaczami lub urządzenia pokroju Thermomix. Sprzęt codziennego użytku to niejednokrotnie kolejne komputery do naszej dyspozycji. Coraz chętniej korzystamy z nich na co dzień, a tym samym coraz mniej jest sytuacji, w których trzeba by sięgnąć po klasyczny komputer.

Do kompletu rozważań musimy dodać jeszcze temat gier, wszak wielu użytkowników właśnie po to kupuje komputery. Tutaj nie ma co czarować, są tytuły, których bez dobrej karty graficznej nie ma sensu nawet uruchamiać. Pytanie tylko, czy dla takich gier Kowalski lub Nowak kupiliby MacBooka, czy raczej PC-ta z Windowsem? Nie ukrywajmy, że gry na Maca to wciąż egzotyka i pewnie niejeden Macuser po prostu kupi konsolę. Z drugiej strony niezwykle popularne są obecnie gry przeznaczone do grania na iPhone’ach i iPadach, co znowu sprowadza nas do głównego wątku i podważenia konieczności posiadania MacBooka na korzyść inwestycji w sprzęt mobilny.

Dobrze, przeanalizowaliśmy już szereg sytuacji, z których wynika, że MacBook niekoniecznie jest sprzętem, po jaki ochoczo mogą sięgać zwykli użytkownicy, co natomiast z tzw. „power userami”? Tutaj sytuacja jest zgoła odmienna. Nie zawsze sprawdzi się filozofia „iPad only”. Praca w terminalu, wirtualizacja, kontenery, rendery, szeroko pojęte projektowanie inżynieryjne, makra, skrypty i cała masa innych zadań, z którymi mierzą się specjaliści wielu branż, nie obejdzie się jeszcze bez klasycznych komputerów. Oczywiście mówimy tu o zastosowaniach biznesowych, bo wracając z biura do domu, niekoniecznie możemy mieć ochotę na kolejne godziny przed komputerem. Może zwyczajnie chcemy szybko pozałatwiać obowiązki, jak chociażby opłacenie rachunków czy zamówienie karmy dla naszego pupila w sklepie internetowym, a następnie zrelaksować się przy ulubionym serialu. Do tego nawet zaawansowany użytkownik nie potrzebuje MacBooka – gdy zostawi go w biurze, nie odczuje żadnej straty z tego tytułu.

W ramach podsumowania – myślę, że należy przyjąć fakt, iż MacBooki ustępują miejsca mobilnym urządzeniom. W wynikach finansowych Apple jasno widać, że Maki są daleko w tyle za iPhone’ami, bo to te drugie w głównej mierze trafiają pod strzechy. Czy tego chcemy, czy nie, konsumpcja treści mocno ewoluuje. Klasyczne komputery coraz bardziej będą nam się kojarzyć z profesjonalnymi i biznesowymi zastosowaniami. W domowym zaciszu specjalne stanowiska komputerowe odejdą do lamusa, bo kto będzie chciał wydzielać miejsce pod komputer, skoro nie korzysta z niego na co dzień? Odpowiadając zatem na tytułowe pytanie –myślę, że niejednokrotnie duet iPhone oraz iPad z odpowiednimi akcesoriami może całkowicie zniwelować konieczność posiadania MacBooka. Warto mieć to na uwadze przy wymianie posiadanego sprzętu. Dzisiaj mobilne urządzenia w parze z solidnymi aplikacjami potrafią zdziałać cuda, trzeba tylko przełamać stare przyzwyczajenia i otworzyć się na nowe podejście…

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 02/2020

Pobierz MyApple Magazyn nr 01/2020