Tytułowym cytatem ze słynnego filmu z życzeniami noworocznymi, który robi furorę na YouTubie, chciałbym spuentować 2019 rok – czas, jaki spędziłem ze sprzętem, oprogramowaniem i usługami Apple. Zastanawiam się tylko, czy faktycznie był taki niezapomniany? Czy wywołał on we mnie na tyle silne emocje, aby nie wymazać go z pamięci, jak Apple motylkową klawiaturę w nowych szesnastocalowych MacBookach? Spróbuję przebrnąć przez ostatnie 365 dni i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy to Apple było moim numerem jeden na technologicznej liście wydarzeń…?

Postanowiłem, że moim punktem odniesienia będzie sekcja „Newsroom” ze strony Apple. Skoro dział PR wysilił się, żeby konkretne informacje były promowane w mediach, muszą być one na tyle istotne, żeby zapadły w pamięć. Przejdę zatem wspomnieniami przez cały 2019 rok, miesiąc po miesiącu, i odwołam się do tych, które wywołują u mnie najwięcej emocji.

Styczeń

Początek 2019 roku najbardziej zaciekawił mnie informacją o dostępności pakietu Microsoft Office 365 w Mac App Store. Z jednej strony nic wielkiego, wszak pakiet od producenta Windowsa już od dłuższego czasu możemy uruchomić na Macu, ale z drugiej strony trochę „piekło zamarzło”. Dwie wydawałoby się całkowicie konkurencyjne firmy jednak potrafią się dogadać. Mnie jako konsumenta bardzo to cieszy. Próbowałem wiele razy przesiąść się na pakiet biurowy Apple, ale chociażby ze względu na wytyczne polskich uczelni jest to praktycznie niemożliwe... Środowisko korporacyjne również jest wymurowane produktami Microsoft. Tym samym każda dodatkowa integracja ma u mnie dużego plusa i całkowite poparcie. Jedni będą hejtować, a drudzy, w tym ja, przyjmą z otwartymi rękami.

Luty

W drugim miesiącu Apple chwalił się najlepszymi zdjęciami wykonanymi za pomocą iPhone’a w różnych lokacjach na całym świecie. Co by nie mówić, zebrane fotografie robią wrażenie. Mam niestety mieszane uczucia co do wyścigu: „który smartfon robi najlepsze zdjęcia”, a co do którego skojarzeniami ma odnosić się wspomniany wpis. Obecnie praktycznie wszystkie flagowce wyposażone są w aparaty i oprogramowanie, które jeszcze kilkanaście lat temu nikomu się nie śniły. Nie zapominajmy jednak, że wciąż to osoba wykonująca dane zdjęcie i jej pomysł stanowią główny fundament sukcesu danej fotografii. Zwykłe zdjęcie zrobione od niechcenia, wykonane nawet z wykorzystaniem najnowszego iPhone’a, nie dorówna poziomowi urzekającej fotografii reporterskiej uchwyconej w dobrym momencie nawet i kilkuletnim telefonem Apple. Wciąż wierzę w hasło, że to człowiek robi zdjęcia, a nie aparat, i do wszystkich PR-owych zdjęć wykonanych najnowszym modelem iPhone’a podchodzę z dużą rezerwą. Nie zaliczam się do osób, które są w stanie zmienić roczny telefon tylko dlatego, że nowy model robi „lepsze” zdjęcia. Wierząc w ideologię „zero waste”, uważam, że ubiegłoroczny aparat dalej będzie robił dobre zdjęcia - które jeszcze 12 miesięcy wcześniej traktowaliśmy jako wyznacznik.

Marzec

Zamknięciu pierwszego kwartału towarzyszyła konferencja „It's Show Time”. Wydarzenie to w głównej mierze poświęcone było nowym usługom: Apple News+, Apple Arcade, Apple TV+ oraz karcie kredytowej Apple Card. Niestety z perspektywy użytkownika z Polski nie za wiele mogłem się nacieszyć bujnymi obietnicami firmy Tima Cooka. Tak naprawdę dostaniemy jedynie ułamek funkcji, jakie będą dostępne w USA. Oczywiście zapłacimy za to tyle samo, co za pełnowartościowy produkt, ale do tego Apple zdążyło nas już przyzwyczaić. Naprawdę jest to przykre, że wciąż nie możemy liczyć na polską Siri, Apple Store, podpowiadanie słów i zwrotów w polskiej klawiaturze oraz wiele innych funkcji, które dostają użytkownicy innych krajów, płacąc za telefon dokładnie takie same pieniądze. Marzec to również premiera nowych Air Podsów, które – jako jedną z najważniejszych rzeczy – otrzymały wsparcie dla etui do bezprzewodowego ładowania. Tak - „wsparcie”, bo za tę przyjemność trzeba dopłacić dodatkowe 200 zł względem tego samego modelu ze standardowym etui ładowanym z portu Lightning. Wypadałoby jeszcze wspomnieć o odświeżeniu linii iPadów Air oraz mini, a także iMaców z procesorami Intela dziewiątej generacji. Premiery sprzętowe spadły jednak na dalszy plan. W marcu to nowe usługi miały stanowić temat numer jeden.

Kwiecień

Miesiąc po marcowych premierach nie obfitował w spektakularne nowinki, o jakich chciałbym wspomnieć. Odwołałbym się do tematu recyklingu starych urządzeń Apple. O ile robot rozkładający iPhone’a na części pierwsze robi piorunujące wrażenie na filmach promocyjnych, to tak naprawdę według mnie główną cechą sprzętu Apple jest jego długi „cykl życia”. Bardzo często iPhone'y „wędrują” w rodzinie pomiędzy kolejnymi użytkownikami, bo wymieniając jedynie baterie, mamy sprzęt, który może służyć dobrych kilka lat. Niestety musimy przyjąć do wiadomości, że skończyły się czasy, kiedy to sami mogliśmy dołożyć np. kości RAM czy podmienić dysk na większy w komputerach Apple. W parze z miniaturyzacją idzie brak możliwości wykonania jakiejkolwiek naprawy czy modyfikacji w domowym zaciszu. Jeżeli dany sprzęt przestanie działać, czeka go już wyłącznie droga do wspomnianego recyklingu…

Maj

8-rdzeniowy MacBook Pro zaprezentowany w maju jest niczym względem powstającego jak Fenix z popiołów odświeżonego iPoda Touch. Nie wiem, czy jest wielu szaleńców, którzy wybiorą go zamiast iPhone’a, ale w moim przypadku to urządzenie sprawiło, że wróciłem wspomnieniami do czasów, w których o iPhonie jeszcze nikt nie myślał, a mobilnym sprzętem Apple były właśnie iPody z charakterystycznymi białymi słuchawkami. Strasznie chciałbym zobaczyć, jak obecnie mógłby wyglądać np. taki iPod Nano szóstej generacji ze wsparciem dla Apple Music, Podcastów, AudioBooków itp. Są chwile, kiedy człowiek chce się odciąć od natłoku informacji płynącego z iPhone’a. Może to właśnie nowe wersje iPodów mogłyby przyjść tutaj z pomocą i pozwolić cieszyć się rozrywką nieprzerywaną np. powiadomieniami o nowej aktualizacji czekającej w lampce nocnej…

Czerwiec

Miesiąc konferencji WWDC 2019, która została otwarta prezentacją skupiającą się głównie na zapowiedziach nowych systemów operacyjnych: macOS Catalina, iOS 13, iPadOS, watchOS 6, tvOS 13 oraz na odświeżeniu linii Mac Pro wraz z dodaniem do niej monitora Apple Pro Display XDR (swoją drogą XDR mogłoby startować w konkursie na młodzieżowe słowo roku). Najbardziej ucieszyła mnie wiadomość o rozwoju systemu dla iPada, bo klasyczny iOS skalowany do większych ekranów miejscami tracił sens. Mam nadzieję, że iPad pójdzie w kierunku Microsoft Surface Pro X, a jego system podobnie jak Windows na architekturę ARM zbliży się maksymalnie do desktopowego odpowiednika. Im więcej macOS w iPadOS, tym większe zastosowanie będzie mógł znaleźć. Nowemu Macowi Pro poświęcę więcej miejsca w sekcji grudniowej, bo warto się odnieść do poznanych niedawno cen, które nadają dodatkowej pikanterii temu modelowi.

Lipiec

Nie mógłbym pominąć tak „istotnego” faktu jak World Emoji Day. Nie wiem, czy tylko mnie śmieszą nowe ikonki na liście zmian kolejnych edycji systemu iOS? Wiem, że to trochę malkontenckie narzekanie, ale przywiązywanie tak wielkiej wagi do pisma obrazkowego nie jest czymś, co mój wewnętrzny technologiczny geek chciałby oglądać na konferencjach. Animowane kurczaki i gadające nosorożce są trochę jak systemy automatycznego parkowania w samochodach. Bawisz się nimi tuż po zakupie i kiedy chcesz zaimponować sąsiadowi, prezentując swój nowy gadżet. Być może „alternatywka” korzysta z nich zdecydowanie częściej, a ja dałem się teraz poznać jako niezły „dzban”, ale podsumuję to tylko słowem „xD”. „Are you getting it?”, jak mawiał Steve Jobs podczas prezentacji pierwszego iPhone’a. Tak jak młodzieżowe słowa roku wydają się być gdzieś poza moimi horyzontami, tak może być i w przypadku emoji, niemniej jednak zostanę przy zdaniu, że to bardziej trzeciorzędny dodatek niż powód do aktualizacji systemu. Zmieniając temat na bliższy mojemu sercu - w lipcu poznaliśmy również odświeżone wersje MacBooka Air oraz MacBooka Pro, które niestety wywindowały ceny najtańszego przenośnego komputera Apple do kwoty 5,5 tysiąca złotych.

Sierpień

Wakacyjny sezon ogórkowy dał się odczuć w sierpniu, jedyny news, na który zwróciłem uwagę, to zwiększenie i usprawnienie polityki prywatności w Siri. Pomimo że asystent głosowy od Apple w Polsce ma się jak użytkownik Linuxa w Starbucksie (no wiecie, sojowe latte źle prezentuje się na tle czarnej konsoli :) ), to cieszy fakt, że temat prywatności jest stale drążony przez Apple. Szczególnie po odkrytej aferze z systemem Pegasus, którym szpiegowani byli (i pewnie nadal są) użytkownicy zarówno Androida, jak i iOS. Mit o całkowitym bezpieczeństwie iPhone’ów trzeba wrzucić między bajki. Na szczęście wszelkie nowe aktualizacje łatające dziury w oprogramowaniu rozchodzą się błyskawicznie, co znacząco zawęża możliwości przeprowadzenia skutecznego ataku.

Wrzesień

Dla wszystkich fanów marki Apple wrzesień był zdecydowanie miesiącem numer jeden. Konferencja prezentująca nowe iPhone’y zawsze budzi największe zainteresowanie. Poznaliśmy na niej: iPhone’a 11, iPhone’a 11 Pro, iPhone’a 11 Pro Max, Apple Watcha Series 5 oraz iPada 10.2”. Żadnych zginanych ekranów, całkowitego przejścia na USB-C, wsparcia dla sieci 5G czy ekranu bezramkowego pozbawionego notcha. Ot zachowawczo, jednak ze sporo większą wydajnością i topowymi aparatami w najwyższych modelach iPhone’a.

Październik

Ostatni kwartał rozpoczął się premierą nowej wersji słuchawek AirPods Pro. Ich główną cechą jest aktywna redukcja hałasu oraz znacząco lepsza jakość dźwięku niż w podstawowym wariancie bez Pro w nazwie. Obydwa modele cechują się wzorową integracją ze sprzętem Apple. Schody mogą zacząć się, gdy korzystacie z różnych platform sprzętowych. Dla porównania, takie Sony WF-1000XM3 posiadają aplikację konfigurującą zarówno na iOS, jak i Androida, co znacząco rozszerza możliwość zastosowania. Sprawdza się złota zasada: jak wchodzisz w ekosystem Apple, ciężko będzie Ci z niego wyjść, bo jego prawdziwa siła tkwi w komplementarności.

Listopad

Chłodniejsze dni z pewnością zostały ogrzane atmosferą premiery nowego 16-calowego MacBooka Pro. Co mnie cieszy, to powrót do sprawdzonej klawiatury nożycowej, fizyczny klawisz ESC oraz wydzielenie Touch ID. Dźwięk towarzyszący szybkiemu pisaniu na wcześniejszym wariancie motylkowym przyprawia mnie o dreszcze i pewnie niejednemu użytkownikowi ten specyficzny mechanizm nie raz zaciął się i był powodem wizyty w serwisie. Niestety musimy pogodzić się z tym, że tanio nie będzie, 12 tysięcy za podstawowy model to kwota, która nie u każdego przejdzie bez echa. Na otarcie łez pozostaje fakt, że dostaniemy „aż” 512 GB przestrzeni dyskowej, co jest nie lada wyczynem marketingu Apple i założę się, że rozważali bazowo 256 GB…

Grudzień

Miesiąc nagród „App of the Year” oraz „Game of the Year”. Docenione aplikacje to Spectre Camera dla iPhone’a, Flow by Moleskine dla iPada, Affinity Publisher dla macOS oraz The Explorers dla Apple TV. Wyróżnione gry to: „Sky: Children of the Light” dla iPhone’a, „Hyper Light Drifter” dla iPada, „GRIS” dla macOS, „Wonder Boy: The Dragon’s Trap” dla AppleTV oraz „Sayonara Wild Hearts” w platformie Apple Arcade. Osobiście kojarzę komplet wspomnianych aplikacji i ani jednej gry. To utwierdza mnie w przekonaniu, że jeszcze długo nie będę utożsamiał ekosystemu Apple z konsolą do gier, natomiast aplikacje pokroju Affinity Publishera będą wciąż moim wyznacznikiem tego, jak powinny wyglądać nowoczesne i wysokojakościowe programy użytkowe. Ostatni miesiąc roku to również opublikowanie cen Maca Pro oraz monitora Apple Pro Display XDR. Na ten temat można by sporo napisać. Moje zdanie jest takie, że rząd wielkości cen zakupu (przypominam, że mówimy o kwotach od 28 tysięcy złotych do przeszło ćwierć miliona złotych) idzie w parze z grupą docelową odbiorców takich komputerów. Nie potrafię jedynie zrozumieć dziwnych decyzji w stylu 256 GB przestrzeni dyskowej w podstawowej konfiguracji oraz sprzedawania monitora bez żadnego systemu jego zamocowania (trzeba osobno dokupić stojak lub adapter VESA). Wyczuwam tutaj zagrywkę marketingową, która doskonale się sprzedaje, bo to temat wielu burzliwych dyskusji…

Podsumowując, mimo wielu wydarzeń w kalendarzu Apple, jakie odtworzyłem, przechodząc przez kolejne miesiące 2019 roku, raczej nie doszukałem się niczego niezapomnianego, czego powtórzenia życzyłbym sobie w kolejnym roku. Wręcz przeciwnie, chciałbym poczuć więcej świeżości i móc skorzystać z rozwiązań, do których mają dostęp użytkownicy innych krajów, a do których my Polacy wciąż stoimy w kolejce. Bardzo jestem ciekaw, czy Apple będzie chciało wrócić do budżetowych modeli, które będą bardziej przystępne dla ludzi zaczynających swoją przygodę z Apple? Co przyniesie nowy rok? Przekonamy się już wkrótce.

Artykuł ukazał się pierwotnie w MyApple Magazynie nr 10/2019

Pobierz MyApple Magazyn nr 10/2019